niedziela, 14 grudnia 2014

Herbaty BELiN

We wrześniu wspominałam o herbatach BELiN, które otrzymałam do przetestowania. Przez te kilka miesięcy miałam okazję spróbować wszystkich smaków, wśród których wyłoniłam swojego faworyta. Moją ulubioną herbatą, bezapelacyjnie, została Czerwona pomarańcza z witaminą C z serii Zauberer.
Herbaty z serii Zauberer bardzo spodobały mi się już po samym wyglądzie opakowania. Każda z torebek zapakowana jest w osobną, kolorową, hermetycznie zamkniętą saszetkę. Dzięki temu wyglądają bardzo estetycznie oraz dłużej zachowują świeżość. Jest to także świetny sposób, by herbatę zabrać ze sobą np. do pracy, bez konieczności noszenia całego pudełka. Przyznam szczerze, że wszystkie otrzymane przeze mnie warianty bardzo mi smakowały, z radością też częstowałam nimi rodzinę i znajomych. Nie sposób opisać je tu wszystkie i nie wiem czy byłby tego sens, bo jedynie powtarzałabym się w zachwytach :)
Jak już wspominałam, moje serce podbiła Czerwona pomarańcza z witaminą C. Herbatka przepięknie pachnie, dzięki czemu jeszcze chętniej się po nią sięga. Ma intensywny smak, który, podobnie jak w przypadku innych wyrobów BELiN, wyczuwalny jest zarówno w gorącym, jak i chłodnym napoju.
Hm, nie wiem, czy jest jakiś minus, jeśli chodzi o testowane przeze mnie herbaty. Jedyne co przychodzi mi do głowy to fakt, że tak szybko znikają z kubków :)


Babunia, która w kwestii herbat jest raczej tradycjonalistką, powiedziała: "napisz na tym swoim blogu, że najlepsza była Earl Grey, prawie jak ta angielska od cioci Iwonki" :)
Tak więc zdania odnośnie wariantów są podzielone, jednak wszyscy zgadzamy się w kwestii jakości - herbaty są przepyszne!! 


Jeszcze raz, bardzo bardzo gorąco dziękuję Pani Marzenie za tak okazałą i smakowitą paczkę! Za sprawą BELiN chłodne jesienne wieczory stały się przyjemniejsze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz